
Top 7 rzeczy do zobaczenia i doświadczenia w Lizbonie
Jadąc do miasta, w którym nigdy nie byłam, szczególnie jeśli to krótki wyjazd, zastanawiam się co jest jego kwintesencją. Co pozwala je najlepiej poznać, gdzie pójść, co zobaczyć i czego doświadczyć? Co pozwoli poczuć jego klimat, atmosferę i odkryć to co ma najlepszego do zaoferowania.
Lizbona jest miastem dość specyficznym w tym temacie w moim odczuciu. Będąc tam priorytetem nie jest odwiedzenie zabytków, pomników, muzeów czy galerii. Myślę, że nawet nie wchodząc do żadnego tego typu miejsca można spędzić w Lizbonie świetnie czas i dobrze poznać miasto. To co jest najcenniejsze to poczucie energii miasta, zanurzenie się w codziennym, niespiesznym życiu, obserwowanie jego rytmu.
Patrząc z tego punktu widzenia stworzyłam listę 7 rzeczy do zobaczenia i doświadczenia w Lizbonie, które według mnie najlepiej pozwalają ją poznać. Sprawdzą się zarówno na pierwszą wizytę jak i na każdą kolejną.
- Zgub się w dzielnicy Alfama i Mouraria
Zdecydowany numer jeden i warto od tego punktu zacząć to spacer po Alfamie i Mourarii. To najstarsze dzielnice Lizbony, zlokalizowane są na zboczach wzgórza, wokół zamku św. Jerzego Castelo de São Jorge. Wąskie uliczki, kolorowe fasady budynków, miniaturowe drzwi, wszechobecne suszące się pranie i starsi mieszkańcy, którzy wolnym krokiem wspinają się po stromych uliczkach załatwiając swoje codzienne sprawy, sprawiają, że można się przenieść w czasie i poczuć klimat miasta sprzed kilku wieków. Najlepiej to zrobić bez planu, bez mapy i bez celu. Iść tam gdzie poniosą nogi, zgubić się w uliczkach, odejść od najbardziej turystycznych części, wstąpić na kawę i pastel de nata do mini kawiarenek, w których słychać rozmowy portugalskich dziadków. Zjeść lunch w knajpce typu tasca (małe restauracje z bardzo prostym jedzeniem, często rodzinne biznesy) z papierowym obrusem przypinanym na klipsy i ceratą pod spodem, z menu napisanym ręcznie po portugalsku na kartce wyrwanej z zeszytu – może nie będzie to wybitna uczta, ale na pewno bardzo przyjemne doświadczenie zwykłego codziennego portugalskiego życia. Może trafisz na uliczkę uroczo ozdobioną girlandami, może zobaczysz w oknie portugalską babcię przypatrującą się codziennemu rytmowi ulicy, a może nogi zaprowadzą Cię w stronę kamienic, na których znajdziesz portrety mieszkańców dzielnicy. Cudownie odkrywać tę część Lizbony bez planu, pozostawiając decyzję co do kierunku spaceru losowi i intuicji.

2. Poczuj wiatr we włosach jeżdżąc lizbońskim tramwajem
Lizbońskie żółte tramwaje są symbolem miasta, znajdują się na co drugiej pocztówce, nadają mu uroku i równocześnie są bardzo dobrym środkiem komunikacji. Świetnie radzą sobie na stromych, wąskich uliczkach, są przewiewne – ich okna można w całości otworzyć i podziwiać miasto z wiatrem we włosach. Najbardziej znaną linią jest linia 28, której trasa przebiega przy najważniejszych punktach turystycznych Lizbony. Początek trasy to Campo de Ourique przy Cmentarzu Przyjemności Cementerio dos Prazeres następnie trasa wiedzie przy Basílica da Estrela, później przez dzielnice Bairro Alto, Chiado, Baixa, Alfama, Graça, kończąc na placu Martim Moniz. W wielu miejscach, szczególnie na Alfamie, tramwaj musi nabrać prędkości przy zjeździe z górki, aby bez problemu wspiąć się za chwilę pod górę. Co równie ciekawe niektóre odcinki trasy są tak wąskie że można z okna dotknąć ściany budynków zarówno po jednej jak i drugiej stronie, a przechodnie muszą mocno oprzeć plecy o ścianę, aby uniknąć bliskiego spotkania z wagonikiem. Przejechanie całej trasy to wspaniałe doświadczenie, niemniej jednak może być mocno zaburzone przez tłumy turystów, które chcą w tym samym momencie to przeżyć. Aby nie zmienić tej przejażdżki w turystyczny koszmarek można przyjąć kilka strategii: zdecydować się na nią wcześnie rano, wsiąść w tramwaj na dalszych przystankach, odwiedzić Lizbonę poza sezonem lub wybrać inną linię niż 28. W Lizbonie tylko na linii 15 (która wiedzie po płaskiej części miasta) część składów to nowoczesne tramwaje, na pozostałych jeżdżą tylko te klasyczne, więc jest sporo alternatyw.

3. Zobacz miasto z punktów widokowych miraduros
Dzięki temu, że Lizbona położona jest na 7 wzgórzach otrzymujemy wspaniałą możliwość spojrzenia na miasto z lotu ptaka i objęcia wzrokiem niemal całego centrum miasta naraz. Wystarczy się trochę wspiąć lub wjechać do „wyższych” dzielnic, aby zobaczyć, zostający na długo w pamięci, widok kolorowych budynków, czerwonych dachów, rzeki oraz mostu (najprawdopodobniej) skąpanych w słońcu. Moimi ulubionymi miradouros są Miradouro da Graça oraz Miradouro de Nossa Senhora do Monte z pięknymi widokami na wszystkie najważniejsze punkty miasta. Znajdują się bardzo blisko siebie, więc spokojnie można zajrzeć na oba i wybrać swojego faworyta. Widać z nich dzielnicę Baixa – najniżej położoną, zamek Świętego Jerzego Castelo de São Jorge, znajdującą się pod nim i pod punktami widokowymi dzielnicę Mourarię i wyżej, po drugiej stronie centrum Chiado i pozostały po trzęsieniu ziemi symbol – klasztor Karmelitów z kościołem bez dachu Convento do Carmo. Kawałek dalej rzeka Tag, z mostem 25 kwietnia Ponte 25 de Abril, bliźniaczo podobnym do mostu Golden Gate w San Francisco (budowała go ta sama firma) oraz pomnik Chrystusa Króla Cristo Rei, wzniesiony na wzór Chrystusa Odkupiciela z Rio de Janeiro, w podziękowaniu za uchronienie Lizbony przed II wojną światową (Lizbona przez całą wojnę była neutralna). Jednym słowem esencja Lizbony widoczna z jednego miejsca. Bardzo często można tam tez spotkać lokalnych muzyków, grających nastrojowe melodie na gitarze, a na Miradouro da Graça jest też mały punkt gastronomiczny z tostami, kawą i winem. Uwielbiam te punkty widokowe o każdej porze dnia i nocy, jednak o zachodzie słońca zyskują jeszcze bardziej i są jednymi z najbardziej romantycznych miejsc jakie widziałam.
Inne punkty widokowe warte odwiedzenia:
Bardzo popularne
Miradouro das Portas do Sol Miradouro de Santa Luzia
Miradouro de São Pedro de Alcântara
Miradouro de Santa Catarina
Mniej znane:
Miradouro de Santo Estêvão
Miradouro do Chão do Loureiro
Miradouro do Jardim do Torel – znane, ale bardziej wśród Lizbończyków. W sierpniu zmienia się w miejską plażę z otwartym basenem 😉
To oczywiście nie koniec listy. Poza tym spacerując po „wyższych” dzielnicach bardzo łatwo można znaleźć mini urokliwe miejsca z super widokiem, bez nazwy „Miradouro”

4. Spędź wieczór z niezwykle emocjonalną muzyką Fado
Fado jest gatunkiem muzycznym, który od razu kojarzy się z Portugalią. Jest jej nierozerwalnym elementem i nadaje niepowtarzalny charakter. Powstał w biednych dzielnicach Lizbony i początkowo kojarzony był raczej z podrzędnymi barami i szemranym towarzystwem. Z czasem zmienił charakter, a wykonawcy fado (fadistas) stawali się niezwykle popularni i wielbieni przez cały kraj, tak jak Amalia Rodrigues – do tej pory uznawana za królową fado. Pieśni fado są niezwykle poruszające, pełne emocji i zaangażowania fadisty oraz akompaniujących mu/jej muzykom (najczęściej grających na gitarze portugalskiej i klasycznej). Wieczór z muzyką fado, szczególnie w kameralnym gronie, małej knajpce jest niezapomnianym wydarzeniem i kolejnym elementem pozwalającym poczuć klimat Portugalii i usłyszeć na żywo jak jej mieszkańcy wyrażają saudade (portugalską tęsknotę, żal, melancholię – ciężką do przetłumaczenia na inne języki). Nie każda piosenka fado jest smutna, lecz każda jest bardzo emocjonalna. Dla mnie szczególnie urzekające są te wyrażające miłość do samej Lizbony. Tu dwa przykłady: https://open.spotify.com/track/6KIwlL6CqsvNBO69qUyhdV?si=8126abaad7d8401c https://open.spotify.com/track/1bUIPkEHv5XDf3oSU38GW3?si=fdd3566d9f604087
Gdzie najlepiej słuchać fado w Lizbonie?
Miejsc na wieczór fado jest wiele. Najlepiej ich szukać w dzielnicy Bairro Alto i Alfama. Czasami wystarczy po wejściu do dzielnicy wytężyć słuch i podążać w stronę muzyki. Zwykle takie koncerty połączone są z ucztą kulinarną, gdyż znajdują się w restauracjach. Cały wieczór podzielony jest na części. Występ fadisty, następnie przerwa na zamówienia i jedzenie, kolejny występ i kolejne zamówienia – mamy kilka takich serii. W trakcie występu bardzo ważne jest zachowanie ciszy, wstrzymanie się od jedzenia i skierowanie swojej uwagi na ten cudowny spektakl. Oczywiście przychodzi to bardzo naturalnie, po pierwszych słowach wyśpiewanych przez fadistę, ciężko oderwać wzrok i słuch.
Polecane przeze mnie miejsce to mini knajpka ze wspaniałymi koncertami fado, cudownym jedzeniem (ośmiornica, owoce morza), prowadzona przez przemiłych ludzi, właściwie to czułam się jak na spotkaniu z rodziną/przyjaciółmi. Polecam gorąco to miejsce, ale nie codziennie odbywają się tu koncerty.
Restauracja Sentido Proibido 3 / Travessa da Espera 54 (dzielnica Bairro Alto)
Bardziej turystyczne miejsce, mniej samego fado, ale też z super ośmiornicą (ale niezbyt dobrym dorszem):
Já Disse / Rua do Dirio de Noticias 42
oraz często polecana, z portretami znanych osób, które odwiedziły to miejsce na ścianach, sufitem w całości zakrytym wiszącymi szalikami różnych drużyn piłkarskich i zawsze z dużą kolejką:
A Tasca do Chico / Rua do Dirio de Noticias 39

5. Skorzystaj z windy wpinając się na Lizbońskie wzgórza
Przy długich spacerach po Lizbonie i wspinaczce na otaczające dzielnicę Baixa wzniesienie warto skorzystać z pomocy 🙂 Taką możliwość dają Lizbońskie windy-tramwaje. Oczywiście to nie jedyny powód do przycupnięcia w tym zabytkowym wagoniku. Zawsze uśmiechnięty motorniczy, drewniane wnętrze i bardzo charakterystyczny dźwięk windy sprawią, że ten krótki przejazd będzie uroczym akcentem w zwiedzaniu. To symbol miasta, niezwykle mocno kojarzony z Lizboną i zdecydowanie jedne z najchętniej fotografowanych obiektów w mieście.
Windą-tramwajem najczęściej umieszczaną na pocztówkach jest Elevador da Bica, rusza z okolic rzeki i stacji Cais do Sodre i kończy bieg niedaleko placu Luís de Camões i (w drugą stronę) punktu widokowego Santa Catharina. Drugą, na którą zapewne szybko natraficie jest Elevador da Glória rusza spod placu Restauradores (za stacją kolejową Rossio) i dowozi pasażerów do dzielnicy Bairro Alto. Natomiast trzecią, trochę schowaną, rzadziej użytkowaną przez turystów, jest Elevador do Lavra, którą dojedziemy z Avenida da Liberdade w górę, w okolice parku Torel.
W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć o jeszcze jednej windzie, już nie tej z wagonikami podobnymi do tramwajowych, ale prawdziwej pionowej windzie, która mocno się wyróżnia wśród zabudowań dzielnicy Baixa. To winda wyjątkowa, bo ta surowa, żelazna konstrukcja została zaprojektowana przez ucznia Gustawa Eiffla, co sprawia, że Elevador de Santa Justa, bo o niej mowa, wygląda jak siostra najbardziej znanej wieży Paryża. Kolejną wyjątkową rzeczą jest to, że zawozi nas tuż pod klasztor Karmelitów Convento do Carmo, o którym już wyżej wspominałam, czyli żywy „pomnik” po trzęsieniu ziemi z 1755 roku. Wychodząc z windy od razu ujrzymy kościół bez dachu i będziemy mogli z bliska zobaczyć prześwitujące przez okna niebo.
Ciężko być w Lizbonie i nie zobaczyć wind, dlatego równie ciężko poczuć atmosferę miasta bez przejechania się chociaż jedną z nich. Bez żółtych wind i tramwajów miasto straciłoby część swojego uroku, nie byłaby to ta sama Lizbona.
Na wszystkie windy koszt przejazdu jest równy jednorazowemu biletowi na komunikację miejską, przy bilecie dobowym wjazd w cenie.

6. Zrelaksuj się spacerując wzdłuż rzeki
Życie Lizbony bardzo mocno łączy się z rzeką, niezwykłą, bo niegdyś otwierającą drogę na Świat, niezwykłą, bo przez wieki będącą źródłem wody pitnej dla mieszkańców i niezwykłą dziś, bo pozwalającą na relaks, chwilę oddechu i podziwianie przepięknych zachodów słońca. Spacer nad rzeką warto zacząć od jednego z ważniejszych placów miasta – Praça do Comércio (plac targowy) inaczej zwany Terreiro do Paço (Plac Pałacowy). To tu przed trzęsieniem ziemi (1755) znajdowała się rezydencja królów portugalskich – Pałac Ribeira. Dziś plac jest wizytówką Lizbony, z łukiem triumfalnym za którym znajduje się gwarna część miasta Baixa oraz Cais das Colunas od strony rzeki, czyli nabrzeża, które składa się z dwóch kolumn będących symboliczną „bramą” do miasta od strony morza. Co ciekawe niegdyś najznamienitsi goście Lizbony właśnie tu z wielkimi honorami byli witani i rozpoczynali swoja wizytę np. królowa Elżbieta II.
Później kierujemy się na zachód w stronę Cais do Sodre, miejsca gdzie spotyka się wielu młodych ludzi, spędzić razem czas, popatrzeć na rzekę, ale też czekając na znajomych zanim wyruszą na wieczorny podbój miasta.
Jeśli mamy dużo czasu i chcemy odkryć portową część Lizbony to kierujemy się dalej na zachód tuż przy rzece w stronę mostu. Tu czasami pojawią się przystanie/porty, które trzeba ominąć nadrabiając drogi, więc dobrze mieć zapas czasu. W innym przypadku najlepiej z Cais do Sodre wsiąść w pociąg i przejechać dwie stacje – do Alcantara-Mar (nie wszystkie pociągi się tu zatrzymują, trzeba się upewnić, że wsiadamy w dobry). Alternatywnie można przejechać tramwajem np. 15, jednak jego przystanki są bardziej oddalone od rzeki, pomiędzy nimi są ruchliwe ulice, tory i mało przejść dla pieszych, więc trzeba to brać pod uwagę. Natomiast stacja znajduje się tuż przed mostem, więc mamy szansę wybrać się do tzw, Docków, czyli ciągu restauracji z ogródkami przy porcie. Można zrobić tu przystanek na małą przekąskę, kawę lub obiad. Restauracje raczej z tych trochę droższych, ale jest ich wiele, więc można coś wybrać.
Natomiast od mostu 25 kwietnia do dzielnicy Belem spacer/jazda na rowerze/rolkach/hulajnodze jest niezwykłą przyjemnością. Szeroki chodnik, ścieżka rowerowa, są odskocznią od miejskiego zgiełku i pozwalają na relaks i złapanie oddechu, a w sprzyjających okolicznościach na zobaczenie delfinów! Trasa jest bardzo rekreacyjna tu zobaczymy trochę inne oblicze Lizbony, dużo ludzi biegających, jeżdżących na rowerze, grających w tenisa.
Kontynuując spacer widzimy już nasz kolejny cel – dzielnicę Belem, jeszcze tylko przejście przez dach Muzeum Sztuki, Architektury i Technologii MAAT i jesteśmy na miejscu.
Taka piesza wycieczka z centrum Lizbony do dzielnicy Belem zajmie kilka godzin, więc polecam ją raczej tym spędzającym w mieście więcej czasu, ale zrobienie chociaż kawałka tej trasy polecam każdemu. Zachody słońca nad Tagiem na pewno zapadną Wam w pamięć na długo.

7. Odwiedź dzielnicę Belem skąd Vasco da Gama wypłynął w podróż do Indii
Ostatnim punktem do odwiedzenia na mapie Lizbony, który w moim subiektywnym top rankingu jest dzielnica Belem. Można to połączyć z punktem nr 6 i spacerując wzdłuż rzeki dojść do dzielnicy „odkrywców”. Belem jest miejscem startowym wielu wypraw, które pomagały rysować mapę naszego globu. Jedną z najważniejszych jest wyprawa morska do Indii z Vasco da Gama na czele. Bardzo ciekawym obiektem podkreślającym charakter tej dzielnicy jest pomnik odkrywców Padrão dos Descobrimentos. Na tym 52 metrowym żaglowcu znajdują się wyrzeźbione najważniejsze postacie z okresu wielkich odkryć geograficznych. Na samym przodzie Henryk Żeglarz, a wokół niego m.in. Vasco da Gama, Ferdynand Magellan, Bartolomeu Diaz, Luis de Camões. Warto wejść na szczyt pomnika, z którego rozpościera się widok na rzekę, dzielnicę Belem, widać stąd również ogromną mozaikową mapę świata z zaznaczonymi trasami i odkryciami Portugalczyków, jednak najważniejszym punktem tego widoku jest potężny klasztor Hieronimitów Mosteiro dos Jerónimos. Klasztor został wybudowany w stylu menuelińskim, z dbałością o detale, przepięknymi motywami marynistycznymi i orientalnymi co robi niezwykłe wrażenie i wzbudza podziw nad kunsztem ówczesnych artystów. Nawet po tylu latach miejsce to jest niezwykle reprezentacyjne, o czym świadczy m.in. to, że to właśnie tu podczas szczytu Unii Europejskiej podpisano Traktat Lizboński. Jako zwieńczenie wizyty w Belem nie może zabraknąć wizyty w kawiarni Pastéis de Belém i zjedzenia kilku oryginalnych, najprawdziwszych i najsmaczniejszych pasteis.
Na marginesie dodam, że Wielkie odkrycia geograficzne to również czarne karty historii Portugalii, bardzo często pomijane w książkach, zapominane „na pomnikach” i trochę wyparte ze świadomości zarówno Portugalczyków jak i Europejczyków. Odkrycia to też podboje, kolonializm – szczególnie w tym czasie krajów afrykańskich, to niewolnictwo – i tu Portugalia wiodła niechlubny prym. I choć były to inne czasy, które oceniamy z perspektywy kilku wieków, a w Ameryce czy Francji działało się tak samo, to warto taką świadomość mieć. Jeśli chcielibyście ten i nie tylko ten temat zgłębić polecam świetną książkę o historii Portugalii „Lizbona. Królowa mórz” Barry Hatton

To moje top rzeczy do zrobienia i zobaczenia w Lizbonie. Wybrałam takie, które nigdy mi się nie nudzą, które pokażą prawdziwe oblicze Lizbony, które pozwolą zanurzyć się w jej klimat. Wiele z powyższych atrakcji zdecydowanie zyskuje, kiedy jest doświadczane przy mniejszej liczbie turystów, dlatego nie ma co rezygnować z wizyty w Lizbonie w lutym, marcu czy październiku. Co więcej, jeżeli tylko macie taką możliwość i zależy Wam bardziej na poznaniu miasta i nie przepadacie za wysokimi temperaturami to te miesiące będą idealnym wyborem.
Aha i pamiętajcie, że nie da się poczuć klimatu miasta bez spróbowania jego specjałów kulinarnych, po inspiracje zapraszam tu: Co zjeść w Portugalii? Top 7 dań do spróbowania (+polecane restauracje w Lizbonie)
You May Also Like

Lizbona – najpiękniejsza stolica w Europie
October 31, 2022